sobota, 28 listopada 2009

Dobre złego początki...

Minęła ponad doba...
Powoli zaczynają się pierwsze objawy głodu nikotynowego. Staram się przygotować na gorsze dni.
Najbardziej boje się następnych trzech, czterech dni zwłaszcza że dziś sobota i wieczorne wyjście do pubu. Zwykle to najtrudniejszy moment. Do tej pory zawsze najtrudniej było go przetrwać by nie sięgnąć po fajeczkę..
Od rana staram się czymś zająć ręce, zaczyna mi brakować tego odruchu unoszenia ich do ust. Aby było łatwiej staram się w interku czytać o sposobach na rzucanie, o doświadczeniach innych..Trochę pomaga że nie jestem w tym osamotniony. Już wczoraj dostałem dwa komentarze od osób których zupełnie nie znam a które trzymają za mnie kciuki. To na prawdę pomaga..
Wraz z kumplem robimy zakłady czy tym razem będzie trzeba znowu wymieniać połowę szafy bo w pasie przybędzie parę centymetrów :p
Robię plany znalezienia sobie jakiejś rozrywki - sportu. Chyba najlepszy będzie basen. Biegać nie lubię, a od szachów nie schudnę :)
Zaczynam coraz bardziej zastanawiać się nad sięgnięciem po jakiegoś wspomagacza...
Kumpel przed chwilą podrzucił mi zdjęcie toola o którym od dawna marzyłem z podpisem
-"może teraz będzie cię na niego stać"
Dobre :)
Rzeczywiście może świadomość spełnienia dawnego pragnienia ma szansę mi pomóc? Zamiast do kiosku to 11 zeta do skarbonki... A na nowy rok będzie można prezencik sobie strzelić :) Fajnie brzmi co?

1 komentarz:

  1. No to trzymam za Ciebie kciuki (szczególnie mocno kiedy to będziesz w pubie... Palenie w takich miejscach sprawia moim zdaniem największą przyjemność). Ja też jestem w trakcie rzucania.Weekendy są akurat dla mnie łatwiejsze, bo nie kuszą mnie palacze w pracy. Życzę powodzenia i pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń